11 marca 2016

jaglane bounty najlepsze na świecie

Hoł!
No i co, znowu ma coś dla Was z tak zwanych maszkietów ;) Ja nie wiem o co chodzi i jak to się dzieje, że tak się składa, ale chyba nie możecie narzekać. W końcu, większość z nas lubi sięgać po łakocie, zwłaszcza będąc na diecie...Przepis dojrzałam na zacnym fb, zupełnie przypadkiem, za to z pełną premedytacją dodałam go do zakładek! Uważam, że jest doskonały, nie trzeba go polepszać. Jeden kawałek jak dla mnie jest syty, załatwia sprawę zachcianki, ale nie powiem...jak wpadnie drugi, to jakoś nie będę płakać ;p
Mam nadzieję, że domowe bounty Wam posmakuje, ja mogę być nieobiektywna, bo kokos wielbię w każdej postaci, aleee....batonów próbowała moja funfela, która do niedawna jeszcze nie podzielała światowego wręcz zachwytu nad kokosem ;d Powiedziała, że dobreee, ufam, że tak jest :D



Przygotowanie: około 40 min 

Składniki:
180 g kaszy jaglanej
150 g mleka kokosowego
200 g wiórek kokosowych
100 g miodu
100 g gorzkiej czekolady - dobrej jakości





Kaszę jaglaną płuczę pod zimną wodą, robię to dosyć długo, to pozwoli uniknąć charakterystycznego smaku goryczy. Następnie przelewam ją wrzątkiem, sporą ilością. Sparzoną kaszę przekładam do garnka, zalewam wrzątkiem ( dwie szklanki), dodaję 100 g mleka kokosowego i gotuję przez około 15 minut.
Po tym czasie zdejmuję kaszę z płyty, pozostawiam pod przykryciem 5 minut. Ja jeszcze między garnek, a pokrywkę daję arkusz ręcznika kuchennego (kiedyś wpadłam na ten myk, przy okazji gotowania kaszy bulgur).
Kaszę przestudzam, do już nie gorącej, a letniej dodaję wiórki i miód, mieszam dokładnie.
Tak otrzymaną masę wyłożyłam do formy, wyrównałam.

Czekoladę rozpuszczam w kąpieli wodnej, dodaję do niej mleko kokosowe ( 50 g).
Masą czekoladową pokrywam masę z kaszy. Odstawiam do przestygnięcia. Kiedy całość jest "zimna", wkładam ją do lodówki, aby całość dobrze się związała. E voila!











8 komentarzy:

  1. Omg...aleś dała czadu w kuchni :D Rewelacja!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha a u mnie browny z jeczmiennej i kluki rafaello z jaglanki :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kuszące.Tylko nie wiem czemu ten ręcznik papierowy ma służyć?

    OdpowiedzUsuń
  4. Laurka, niby pochłania wilgoć ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ma jak jaglanka :) Załatwia sprawę wszędzie. Niby 4/5 składników a styknie, nie?

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale piękne Ci wyszły! Dzięki za takie miłe słowa, rozpływam się <3 To zaszczyt gościć u Ciebie na blogu w formie przepisu ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz;)